piątek, 3 stycznia 2014

Część 2.

Wtedy do pokoju wbiegł Greg....
 *Rose POV*
To było bolesne. Chłopak rzucił mną o ziemię. Wzrok mojego brata był pełen zdziwienia i przerażenia.
David po co ty ty przyszedłeś? - powiedział.
Jego imię było takie cudne - Stwierdziłam
A jak myślisz? Na herbatkę z cytrynką? - zaśmiał się drwiąco zielonooki.
Rozmyślałam po co mojemu bratu była potrzebna tak duża suma pieniędzy. Poza tym jak mógłby spłacić długi? Nie jestest jakoś tam specjalnie bogaty i bardzo mało zarabia.
Słuchaj..ja oddam ci tę kasę..no jak będę miał!
Wtedy David uderzył Grega pięścią w twarz i ten upadł na ziemię. Nie byłam w stanie się ruszyć. Po prostu szok. Kopał on z całych sił mojego brata, a ja nie mogłam nawet wykrztusić głupiego słowa. Coś się we mnie zebrało i zaczęłam płakać.
*David POV*
Zauważyłem jak dziewczyna płacze, a poza tym byłem zmęczony kopaniem tego gnoja. Przestałem. Wtedy Rose popatrzała na mnie z nadzieją. Ja się uśmiechnąłem, ona to odwzajemniła ale to był sztuczny uśmiech. Zostawiłem jej brata i powoli podchodziłem do dziewczyny. Spojrzałem na jej twarz. Te oczy są niesamowite- stwierdziłem. Wyciągnąłem rękę, a ona nie pewnie chwyciła za nią i przy mojej pomocy wstała z podłogi. Szybko dałem jej całusa w policzek, przeprosiłem i uciekłem z jej domu.
*Rose POV*
Próbowałam dogonić chłopaka, ale był zbyt szybki. Nie wiedziałam, czy jestem na niego wkurwiona, czy....można powiedzieć, że się zakochałam. Ale z tego może przecież nic nie wyjść. Jesteśmy dwa inne światy. A może ma dziewczynę? Ale gdyby miał to chyba by nie dał mi całusa? Długo zadawałam sobie takie pytania, gdy nagle przypomniałam sobie o Gregu. Jak ja mogłam o nim zapomnieć. Wbiegłam do pokoju i tam leżał on z zakrwawioną twarzą.Był nieprzytomny. Zadzwoniłam na pogotowie.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
Gregowi robili już badania, a ja niecierpliwie kroczyłam po korytarzu. Zaczepił mnie jakiś blondyn. OMG JAKIE CIACHO- pomyślałam. Spytał się mnie czy coś mi jest.
Niestety- odpowiedziałam. Opowiedziałam mu o tej całej historii. Nie wiedziałam nawet jak ma na imię, ale wzbudził we mnie niesamowite uczucie zaufania. Stwierdził, że to co mi się stało musiało być straszne. Przedstawił mi się. Niebieskooki nazywał się Alex Levi. Długo tak rozmawialiśmy.
*Alex POV*
Ale ta dziewczyna jest słodka - stwierdziłem. Nie mogłem się skupić na tym co mówiła. Wpatrywałem się w jej cudny uśmiech i ciemne oczy, które skrywały piękno. Nagle z sali wyszedł doktor. Rose wstała. Nie mogłem pojąć jak bardzo była zestresowana. Najwidoczniej jej brat był dla niej wyjątkowy. Doktor zaczął mówić...

Część kolejna wkrótce :) Liczę na kilka komentarzy, które motywują mnie do dalszej pracy :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz